









Nawet myszy idą do nieba ...ale tylko na chwilę / Iva Procházková ; ilustracje Denisa Grimmová ; przekład Julia Różewicz. Wrocław : Wydawnictwo Afera, copyright 2022.
Dokąd zmierzają nasze ukochane pupile, kiedy nadchodzi kres ich życia? Czy istnieje życie po życiu dla zwierząt? Odpowiedź na te pytania i wiele innych otrzymałam po przeczytaniu opowieści Nawet myszy idą do nieba…ale tylko na chwilę. Autorką książki jest czeska pisarka Iva Procházková.
Czeska bajka opowiada o myszy Czmyszce i lisie Rudeusie. Ona jest znakomitą przekąską, a On odwiecznym jej wrogiem. Nagle w nieoczekiwanym momencie życia, oboje znajdują się w niebie dla zwierząt. Czmyszka zginęła, potykając się o kapsel, który znalazł się na jej drodze w trakcie ucieczki przed lisem. Lis padł ofiarą zastawionych ciężkich sideł z zębatymi szczękami. Umierał powoli, w bólu i męczarni. Bohaterowie zauważyli, że w raju nie ma strachu, głodu i nienawiści. Jest za to mnóstwo atrakcji. Pewnego dnia myszka spotyka lisa, który proponuje jej swoją przyjaźń. Poznają się na nowo. Czmyszka wyznaje Rudeusowi, że nie lubi słowa „miła”, czyli nudna, nijaka, a może nawet… głupia? Natomiast lubi słowa, które coś znaczą. Bohaterowie książki odrzucają uprzedzenia i wychodzą poza narzucone im schematy np. mysz jest tu wesoła, dzielna i bystra…
Iva Procházková w swojej opowieści porusza bardzo istotne wątki. Pierwszym jest śmierć. Mądrze, ale i zabawnie opowiada małym oraz dużym o życiu po życiu. Daje cenne wskazówki, jak przepracować emocje, pogodzić się ze stratą najbliższych, a szczególnie naszych pupili, które żyją krócej od nas. Kolejny wątek to ekologia. Autorka uwrażliwia czytelnika, że śmieci pozostawione w lesie czy gdziekolwiek indziej stanowią śmiertelne zagrożenie dla zwierząt. Daje także niezwykle cenną i potrzebną lekcję, w jaki sposób można pokonać własne lęki i głęboko zakorzenione uprzedzenia. Udowadnia, że w przyjaźni nie ma rzeczy niemożliwych.
Po uszy zakochałam się w ilustracjach Denisa Grimmova – są bajeczne. Oczywiście nie przeczytałabym tej opowieści, gdyby nie przekład Julii Różewicz – kłaniam się nisko.
Zapraszam gorąco do lektury, która wzrusza, uczy i otwiera serca na otaczający nas świat zwierząt! Szanujmy naszą przyrodę.