









Siedmiu książąt i tysiącletni labirynt
Osiem osób zostało nominowanych jako kandydaci na cesarza. W kraju, gdzie dynastia władców straciła zaufanie ludu, obrano system jednopokoleniowych rządów. Kandydaci zebrani w jednym miejscu mieli spośród siebie wybrać władcę i stać się jego markizami.
Yuno obudził się w lochu, a ostatnie, co pamięta, to picie herbaty z bratem. Zostaje uwolniony przez nieznajomego i wspólnie próbują wydostać się z sal stopniowo zalewanych wodą. Podczas następujących po sobie zdarzeń w sali jadalnej zbiera się w sumie sześciu kandydatów. Domyślając się celu swojego pobytu i odkrywając wzajemną tożsamość, zasiadają do stołu, by przekonać się, że wciąż brakuje dwóch osób, a znalezione ślady krwi zapowiadają dodatkowe komplikacje. Sytuacji nie poprawia fakt, że zamek ewidentnie się rozpada, wszystkie wyjścia i okna są zablokowane, korytarze najeżone pułapkami, a poziom wody wewnątrz wciąż się podnosi. Zebrani wyruszają odnaleźć pozostałych kandydatów oraz sposób na ucieczkę z labiryntu.
Rozpoczyna się wyścig z czasem! Do rozwiązania zagadek kluczowe będą nie tylko bystre umysły, ale i wzajemne zaufanie, o którym trudno mówić w przypadku tak różnych charakterów. Kandydatami bowiem są osoby pochodzące z różnych środowisk, nic więc dziwnego, że złodziejowi ciężko współpracować z detektywem, rewolucjonista nie zaufa przecież od razu szlachetnie urodzonemu, niewidomy śpiewak będzie miał swoją tajemnicę nie mniejszą niż pewna dama… W tym całym kotle Yuno będzie tym, który swoją naiwnością i wiarą w ludzi będzie spajał grupę, a zdolnością czytania zapomnianego pisma niejeden raz pomoże rozwiązać zagadkę.
Walący się zamek i pułapki nie są jednak jedynymi niebezpieczeństwami czyhającymi na naszych bohaterów. Wśród komnat ukrywa się „diabeł”, który wymordował zarządców zamku i ma swoje własne plany odnośnie wyboru następcy tronu.
Cztery tomy to akurat dość, by domknąć opowieść i nie przeciągać zbytnio motywu ucieczki z labiryntu. Fabuła w wielu miejscach jest dość naciągana i podobnie jak postać Yuno – naiwna do granic absurdu, ale mimo to czyta się szybko i przyjemnie. Historie postaci nie są rozwleczone, a raczej nakreślone tylko na tyle, żeby zrozumieć ich pobudki, dzięki czemu nie jesteśmy wybijani z rytmu historii niepotrzebnymi retrospekcjami. W odbiorze zdecydowanie pomagają ładne rysunki, dynamiczne kadry i pojawiające się co rusz gagi.
Mangi tej jednak z czystym sumieniem nie mogę polecić każdemu. Mimo że nie jest to historia grozy, to niektóre sceny nie są odpowiednie dla młodszego czytelnika. Grono męskich, atrakcyjnych wizualnie bohaterów, z których każdy wpasowuje się idealnie w stereotyp danego typu urody wskazuje, że skierowana jest raczej do damskiej części widowni, choć oczywiście nie jest to w żaden sposób wiążące.
Podsumowując jest to krótka historia przygodowa, która nie pretenduje do tytułu ambitnego dzieła. Przyjemne i niewymagające ;}
Tytuł: Siedmiu książąt i tysiącletni labirynt (japoński: Sennen Meikyuu no Nana Ouji)
Autorzy: Yu Aikawa, Haruno Atori
Liczba tomów: 4 (skończona)
Rok wydania w Polsce: 2018
Wydawca: Waneko
Blue Lock
Można powiedzieć, że wydarzenia w mandze Blue Lock rozpoczynają się kontrowersją, podobnie jak trwające (w momencie pisania tego tekstu) Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Jednakże o ile mundial zabarwiony jest politycznie, o tyle Blue Lock wprowadza w życie kontrowersyjny projekt, który ma na celu jedną rzecz – wyłonienie perfekcyjnego napastnika, który da Japonii zwycięstwo na mistrzostwach świata.
Historia przedstawia losy Isagiego Yoichi, który partycypuje na równi z 299 innymi, podobnymi mu młodymi napastnikami w projekcie Blue Lock – sposobie wyłonienia napastnika doskonałego. Wskutek szalonego pomysłu trenera Jinpachiego Ego (nazwisko ma tutaj znaczenie) zostają oni zamknięci w ośrodku szkoleniowym, który poddaje ich różnym testom, sprawdzając umiejętności zarówno boiskowe, jak i indywidualne. Oczywiście sama idea jest mocno kontrowersyjna, ponieważ zwyciężyć może tylko jeden, zaś wszyscy pozostali po odpadnięciu z projektu mają dożywotni zakaz reprezentowania barw narodowych. Powiedzieć, że dla młodego piłkarza to bolesna kara, to chyba za mało.
Oprócz kontrowersji fabularnych, również sposób testowania „wybranych” pozostawia wiele pytań. Każda osoba chociaż odrobinę zaznajomiona z tematyką piłki nożnej złapie się czasami za głowę w obliczu pomysłów naszego szalonego trenera. Czy w tym szaleństwie jest (bądź będzie) metoda? Przekonamy się zapewne w późniejszych tomach.
W kwestii graficznej manga prezentuje się przyzwoicie, zwłaszcza domena rozgrywanych meczów i związanych z nimi scenami akcji, biegu czy strzałów jest bardzo wyrazista i może się podobać. Do dyspozycji mamy cały przekrój charakterów, swoistą plejadę gwiazd – od drących się narwańców, po ospałych geniuszy, aż po charyzmatycznych przywódców. Każdy znajdzie sobie kogoś, komu może kibicować.
Historia nie jest przesadnie skomplikowana, zaś całość skupia się na relacjach między bohaterami opakowanymi w aspekt sportowy. Również forma mangi sprawia, że może ją czytać każdy, co pomaga, gdy nie wiemy, co polecić młodszemu czytelnikowi.
O ile całość nie jest gatunkowym arcydziełem, zaś co do niektórych rozwiązań fabularnych można by się mocno doczepić, to sam tytuł jest całkiem przyjemny i z pewnością spodoba się użytkownikom biblioteki młodym wiekiem, zafascynowanym piłką nożną. A podejrzewam, że po mundialu może się ich kilku znaleźć!
Tytuł: Blue Lock
Autor: Yusuke Nomura, Muneyuki Kaneshirou
Liczba tomów: 3 (wciąż się ukazuje)
Rok wydania w Polsce: 2022
Wydawca: Waneko