









W tym nowym i swojego rodzaju dość eksperymentalnym cyklu w „Bibliotekarzu Opolskim” pragnę zaprezentować czytelnikom sprawy, wydarzenia i ciekawostki opisywane w prasie przed II wojną światową. Ograniczam się tutaj do katalogu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu oraz bazy Opolskiej Biblioteki Cyfrowej. Chciałbym, by było to swojego rodzaju subiektywne podsumowanie wyselekcjonowanych artykułów, które wydają mi się ciekawe lub ważne. Dział ten można traktować jako zbiór nowinek z przeszłości, w którym znaleźć można informacje np. o wybranych, żyjących w czasach minionych postaciach, działających w przeszłości firmach, adresach i lokacjach, tych istniejących nadal lub już nie. Mam nadzieję, że z czasem formuła nabierze ostatecznych szlifów, a sam jestem otwarty na propozycje czytelników i uwagi, do których zachęcam.
Pierwsze prezentowane w ramach cyklu czasopismo to „Nowiny Codzienne” z marca 1921 roku – jest to jedyny egzemplarz z tego roku dostępny w naszej bibliotece. Jak informuje notka na stronie tytułowej, redakcja periodyku w 1921 roku mieściła się przy ulicy Mikołaja/Nikolaistrasse 36a, co w zestawieniu z przedwojennymi planami miasta wskazuje na budynek Banku Rolników pod adresem Książąt Opolskich 36a. Drukarnia umiejscowiona była nieopodal, przy ulicy Odrzańskiej/Oderstrasse 10, a to współcześnie przenosi nas na ulicę Koraszewskiego w okolicę budynku przychodni Odnowa. Jako redaktor odpowiedzialny wymieniony jest Feliks Bielicki.
Po zapoznaniu się z treścią wybranego numeru na pierwszy plan wysuwają się przede wszystkim kwestie konfliktów pomiędzy Niemcami a Polakami, artykułom na ten właśnie temat poświęcono najwięcej miejsca. Odczytać można wyraźny podział i napięcie panujące tuż przed górnośląskim plebiscytem. Pojawiają się: dyskryminacja, groźby i oskarżenia. Samo czasopismo jest oczywiście propolskie, a niektóre nagłówki grzmią: Kto przygotowuje rozruchy na Górnym Śląsku?, Storstrupy (bojówki) niemieckie przy robocie!, Alarm!, Odwołane kłamstwa niemieckie, Nowy niemiecki skład broni, itd. Kolejne szpalty to Wiadomości z bliska i z daleka, gdzie redakcja przedstawia bieżące wydarzenia z regionu:
Przestroga dla robotników sezonowych.
Dochodzą nas wiadomości, że z niektórych powiatów rolniczych górnośląscy robotnicy sezonowi już teraz wybierają się na roboty do Niemiec. W taki sposób moglibyśmy stracić całe setki głosów. Trzeba więc przestrzedz i zwrócić uwagę tych rodaków naszych, bo w tak stanowczej chwili, gdy za kilka tygodni będą się ważyć losy kraju naszego, nie opuszczali naszej placówki, naszych szańców. Niech się postarają o jakąś pracę tu w kraju. Gdyby już koniecznie musieli wyjechać, to niechże strzegą jak oka w głowie czerwoną lub zieloną swą kartę legitymacyjną, bo będzie im ona do głosowania potrzebną. Tchórzem i zdrajcą jest ten, co przed walną bitwą opuszcza fortecę. Baczność więc, robotnicy polscy sezonowi! Wszyscy na szańce!
Miedzna (Miedziana), powiat opolski.
W naszej wiosce jest kilku zaprzańców, którzy za pieniądze judaszowe udawają Niemców, a są o tyle „Niemcami" że nawet nie wiedzą, jak się w języku niemieckim kot nazywa. Tych niemych Niemców nazywamy „marke German". Podczas wojny zamiast ratować faterland i stanąć w pierwszej linji siedzieli w etacie i sprzedawali bagaże a teraz taki Zawitka, Gawron, Dezerter i Zbankrocioł chcieliby faterland ratować. Cała wioska nasza jest polska a takich paru zawrotków chciałoby naszą ludność do nieszczęścia doprowadzić. Jeszcze parę dni a skończy się to. Cóż potem poczną ci, którzy w chwili w której rozchodzi się o być albo nic być dla ludności naszej pracowali na naszą niekorzyść...
Olesno, Agitacja niemiecka
Każdy dzień i każda godzina coraz to silniej stwierdzają, iż nadchodzące głosowanie będzie straszną klęską dla Niemiec. Z nienasyconej pruskiej gardzieli ucieka śląski lud, a gadzina szaleje widząc, iż nie zdoła ze Śląska wydusić zapłaty miliardów długów wojennych ani nie potrafi już więcej zaprządz ludu robotniczego i rolnego do odbudowania pruskiej potęgi. Widać to dobitnie w powiecie oleskim, gdzie ludność miejscowa, widząc bezcelowe wysiłki niemieckie, zmierzające do wygrania za wszelką cenę plebiscytu, poważnie myśli, iż niektórzy Niemcy dostali bzika! Od pewnego czasu grasowała też po naszem powiecie niemiecka trupa komedjańska przedstawiająca sztukę p. t. „Adam i Ewa", oraz żywy obraz „Germania". Po widowisku następowała agitacyjna mowa. Trudno opisywać powyższy „teatr”, nikt bowiem chętnie nie grzebie w gnoju. [...] Nikt z wioski na to budujące widowisko nie przybył, tak, że sala wypełniona była jedynie pijaną bandą stosstruplerów, do których podniosłą mowę wygłaszał mówca, udający się za polskiego oficera, choć nie nadaje się nawet na oficerskiego czyścibuta Polsce. Baczność mieszkańcy powiatu oleskiego! Żaden szwindel pruski nie zmoże Boskiej Woli! Dziś jest już pewnem iż pruska macocha „Germanja" nie przytuli was do swej wychudłej piersi!
Powiat oleski.
W ubiegłą sobotę żebrała po naszej wiosce jakaś żebraczka, szkalując przy tem Polskę. Ludność oburzona wygadywaniem żebraczki zaprowadziła ją do wójta. Tam wykazało się, że w ubraniu kobiecym, był mężczyzna pochodzący z Brzegu. Wójt kazał przebraną żebraczkę do Kluczborka odtransportować.
Szardziny (Żerdziny), pow. raciborski. Kozia historia.
Niemcy się już pomału wynoszą. Naszego nauczyciela Abrahamczyka dawno już w wiosce nie widziałem; czy on już sobie poszedł, nikt nie wie. Dowiedziałem się później, że swoją żonę i dziatki gdzieś wywiózł, może do vaterlandu, zostawił tylko kozę w piwnicy. Trzeba nam bowiem wiedzieć, że nasz nauczyciel nie w chlewie, ale w piwnicy kozy i świnie chowa. Bardzo postępuje daleko ta głupia kultura tych pruskich nauczycieli, nie prawda? […] Bardzo nam wesoło bez ciebie, najlepiej by było panie nauczycielu, byś już tam, gdzieś teraz jest, na zawsze pozostał. Na koniec z podpisem: Lubownik kóz.
Końcowa część „Nowin Codziennych” to ogłoszenia, a te w zależności od czasopisma mogły wyglądać bardzo różnie. W „Nowinach” są przedstawione w dość prosty sposób, bez szczególnych zdobień i wyróżnień, oko przyciąga jedynie różnorodna czcionka i jej wielkość. I tak możemy się dowiedzieć, że:
– członkowie Kółek Rolniczych pow. opolskiego proszeni są o przesyłanie Saatkart (kart zasiewu) do „Rolnika” (Spółdzielni Zaopatrzenia i Zbytu);
– A. Muschkiet „z powodu uprzątnięcia interesu” sprzedaje płótna, poszwy i inne materiały pod adresem Oleska/Rosenbergerstrasse 25, obecnie podejrzewam, że mogą to być okolice skrzyżowania z ul. gen. J. Zajączka;
– wspomniany już „Rolnik” w swoich magazynach w Opolu i Strzelcach Op. posiada na sprzedaż m.in.: ćwikłę, sztuczne nawozy, kulochę (brukiew) i wapno;
– przy ul. Krakowskiej 3 mieściło się „biuro pośrednictwa posiadłości” o nazwie Agraria;
– Bank Rolników przy ulicy Książąt Opolskich/Nikolaistrasse 36a (obecnie bez zmian) poleca swoje usługi. Czynny codziennie od 9 do 13, zamknięty w niedziele i święta;
– na sprzedaż centryfuga (wirówka do mleka), ulster (tkanina z grubej, zgrzebnej wełny lub palto z pelerynką wykonane z tegoż materiału) i wózyk na dzieci (wózek dla dzieci), ul. Strzelecka/Gross-Strehlitzerstrasse 14. Obecnie ul. Armii Krajowej 14;
– dla zainteresowanych smalec amerykański, margaryna, tytoń i inne towary kolonialne, ul. Ogrodowa 16 (obecnie okolice ul. Sienkiewicza 22);
– w przypadku zapotrzebowania na obuwie na ulicę św. Wojciecha/Adalbertstrasse (na rogu, tuż przy Rynku) zapraszają Kokott & Schwarzer, polecają pantofle drewniane i laczki domowe;
– poleca się również Drogeria pod Orłem w Oleśnie, ul. Opolska/Oppelnerstrasse 32. Wszelkie artykuły drogeryjne, lekarstwa dla trzody i bydła, mydła i proszki do prania.