









Wiadomo, że każda biblioteka zmaga się z własnymi demonami, przy czym prym wiedzie zazwyczaj ograniczony budżet i konieczność szeregowania priorytetów zamówień.
Coraz częściej czytelnicy w większym lub mniejszym stopniu dają znać o swoich potrzebach i tu pojawia się pytanie – wprowadzać mangi? Całkiem inaczej podchodzi się wciąż do komiksów japońskich, które nie rzadko wydawane są w długich seriach wymagających zarówno dużego nakładu finansowego, jak i śledzenia na bieżąco, czy akurat nie jest wydawany kolejny tom, boczna historia czy light novelka…
Jak więc podjąć decyzję o rozpoczęciu tworzenia działu mangowego? Z pomocą przyszła grupa twórców internetowych, która pod hasłem „Domangowanie” przez cały sierpień zbierała mangi dla bibliotek.
„Domangowanie” w założeniu miało być jednorazową akcją społeczną stworzoną przez sześć osób, które w mediach znane są jako mangowybzik, pieznamangi, panipiez, makuda_geek, minikaszi i draw_with_mati. Grupa powzięła sobie za cel odnalezienie biblioteki chętnej do utworzenia działu mangowego od zera oraz uzbieranie początkowej bazy tomików i przekazanie ich w trakcie minieventu. Tak się też stało. Jednak mała akcja okazała się nie lada wyzwaniem, w momencie kiedy liczba zebranych dzięki widzom mang zaczęła rosnąć w zastraszającym tempie. Paczki docierały nawet po zakończeniu oficjalnej zbiórki i w połowie września można było zaopatrzyć wybraną bibliotekę w 540 tomów!
Trudniejsze jednak okazało się znalezienie chętnej placówki. Propozycje pochodzące od widzów wskazywały miejsca dość odległe, a kontakt z bliższymi wcale nie był tak prosty, jak się grupie wydawało. Założenie „przecież każdy by chciał darmowe mangi!” nie było aż tak zgodne z rzeczywistością. Domangowanie nie było też akcją organizowaną przez profesjonalistów, więc amatorskie podejście i umiejscowienie informacji głównie w social mediach początkowo nie gwarantowały zaufania ze strony instytucji. Jednak wraz z popularyzacją hasła „domangowanie” zaangażowaniem zarówno twórców, jak i widzów przekazujących tomiki, obecnością na eventach czy wsparciem ze strony Instytutu Nauk o Informacji i Mediach Uniwersytetu Wrocławskiego udało się osiągnąć pewien stopień zaufania i nawiązać kontakt z kilkoma bibliotekami, w tym z Miejską Biblioteką Publiczną w Jelczu-Laskowicach, którą ostatecznie wybraliśmy. Entuzjastyczne przyjęcie propozycji tylko zwiększyło zapał twórców i 23 września br. odbyło się oficjalne przekazanie tomów podczas krótkiego eventu, gdzie każdy z twórców przygotował małą atrakcję. Dzięki Wydawnictwu Waneko każdy z uczestników otrzymał również drobny upominek. Grupa z dumą może teraz śledzić, jak kolejne serie wychodzą z opracowania i stają się dostępne dla czytelników.
Teraz już bardziej prywatnie. Akcja była dla mnie szokiem. Zakładałam, że uzbieramy mangi na start, max 30 szt. Tak ogromnie pozytywny odzew ze strony widzów w mediach społecznościowych pokazał mi, że takie akcje naprawdę mają sens i wsparcie jest ogromne. Jednak pytania jakie słyszałam w bibliotekach, do których dzwoniłam (w tym: „co to jest manga?”) albo odsyłanie mnie do działów dla dzieci, bo „tam są jakieś komiksy” również było nie lada zdziwieniem, bo przecież mangi już nie są czymś nowym na rynku. Czy więc akcja „Domangowanie” miała sens? Owszem! I wspólnie stwierdziliśmy, że nie będzie jednorazowa;} Drodzy bibliotekarze, Drogie bibliotekarki, szykujcie miejsca na półkach i zgłaszajcie biblioteki na przyszłoroczną edycję! Znajdziecie nas pod #domangowanie ;}
Zdjęcia z archiwum prywatnego Urszuli Pawlik.