Anna Pietrzkiewicz
Dział Wspomagania Procesów Bibliotecznych WBP w Opolu
Joanna Jaworska
uwagaczytam.pl


Na regale
Przegląd nowości wydawniczych z ostatnich lat


Regał: literatura piękna

Jaume Cabré, Spaleni w ogniu, tłum. A. Sawicka, Warszawa: Marginesy 2023

Najnowszą powieść katalońskiego pisarza trudno czytać jak zwykłą powieść, w której mamy do czynienia z typową „podróżą bohatera”: od wprowadzenia, poprzez perypetie ku rozwiązaniu problemu. Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza, jednak na każdym z tych etapów czytelnik napotyka szereg komplikacji. Zamiast wytyczonej trasy otrzymujemy wycieczkę na manowce. W lekturze tej nie sposób się beztrosko zanurzyć, zawierzając autorowi, że poprowadzi nas w komfortowej banieczce dobrze znanych nam schematów ku satysfakcjonującemu finałowi. Ta powieść to filozoficzna gra. Wątki tematyczne, wokół których osnuta jest fabuła, zasugerowane są już na okładce. Przypomina ona malarską martwą naturę ukazującą tulipany, pomiędzy którymi krążą motyle. Efemeryczna natura tego przedstawienia nasuwa skojarzenia z toposem vanitas, przemijalnością wszelkiego istnienia. Ta ulotność przywołana zostaje również w tytule. Naznacza on całość perspektywą obrócenia w popiół. Ogień jest niejako motywem przewodnim zasilającym powieść. Później pojawia się w incipicie, a także w zdaniu, które staje się, dosłownie i w przenośni, kluczem dla całej fabuły.

Narracja toczy się dwutorowo. Świat przedstawiony poznajemy z perspektywy Ismaela, który z literackim pierwowzorem z Moby Dicka, jak sam twierdzi, nie ma nic wspólnego oraz niesfornego Warchlaczka obawiającego się, że skończy jako pieczyste (o ile pieczyste istnieje) i wyląduje u boku Wielkiej Maciory w niebie. Opowiadacze ci są zresztą na wielu płaszczyznach połączeni, by nie powiedzieć splątani, jak dwa kwanty. Uwikłani w rzeczywistość, zagubieni w samotności, wrzuceni w istnienie są ukazaną na równych prawach doświadczającą świadomością.

Niemal wszyscy bohaterowie funkcjonują pod imionami postaci z książek. Czy to wyraz nadrzędnej świadomości snującego opowieść Ismaela, który jest z zawodu literatem? W każdym razie lądujemy w metafikcji, w której to rzeczywistość przedstawionego świata poznawana jest za pośrednictwem historii znanych z kart powieści, filmów czy piosenek. Fikcja jako produkt doświadczenia stanowi tutaj intuicyjny pomost poznania. Bezpośrednie doświadczenie, samo w sobie niewyrażalne, nie poddaje się jednak tej próbie uporządkowania. Oba te zapisy nakładają się na siebie, tworząc palimpsest, w którym nie wiadomo już, co było pierwsze, ponieważ oba porządki aktualizują się jednocześnie. Dzieje się wszystko, wszędzie i naraz.

W obrębie jednej historii sposób opowiadania często się zmienia, przeskakując z toku pierwszoosobowego na trzecioosobowy i z mowy zależnej na niezależną. Cabré igra za pomocą intertekstualnych odwołań z oczekiwaniami czytelnika, stosując wątki typowe dla romansu, kryminału czy powieści sensacyjnej. Jednak w tworzonej przez niego opowieści nie dążą one do rozstrzygnięć, do których przywykł czytelnik. Zamiast tego rozczarowują, zawodzą i zwodzą, mącą, prowadząc do niesatysfakcjonujących wniosków, że wszystko jest absurdalne, przypadkowe i zmierza donikąd. Donikąd, czyli do nicości, ku śmierci. Z tego fabularnego chaosu, z tych wszystkich zderzeń, unieważnień i połączeń wyłania się bowiem ocalająco jedynie refleksja nad problematyką pamięci i zapomnienia, fikcji i prawdy, świadomości i czasu, w końcu istnienia i śmierci.

Smaczkiem dla silesiofilów jest motto o śmierci pochodzące z pieśni Josepha von Eichendorffa urodzonego we wsi Łubowce w powiecie raciborskim. „Romantyk ze Śląska” snuje wizję śmierci jako odpoczynku po męczącej, acz satysfakcjonującej wędrówce. Katalończyk zdaje się z nim dialogizować, przedstawiając jednak mniej optymistyczny scenariusz. Którą opowieść wybieracie?

Regał: literatura piękna

Marcin Pilis, Mnogość rzeczy, Warszawa: Lira, 2022.

Są takie książki, przy których nawet najbardziej wzniosłe słowa, największe pochwały nie oddadzą tego, co otrzymacie, sięgając po lekturę tejże pozycji. Tak mam z powieścią Pana Marcina Pilisa – Mnogość rzeczy. Autor otwiera drzwi do świata, w którym miłość jest silniejsza od czasu i przestrzeni.

Mariusz, młody student fizyki, pragnie odnaleźć w swoim życiu coś więcej niż równania i wzory. Kiedy przypadkiem trafia na występ teatralny adeptów aktorstwa, nie zdaje sobie sprawy, że zostanie porwany w wir emocji, których wcześniej nie znał. Głos tajemniczej aktorki, Marty, staje się jego stałym towarzyszem, a jej obecność zaplątuje go w niezwykły romans, jakiego nigdy nie śmiał sobie wyobrazić.

Marta, zaklęta w świecie teatru, żyje na pograniczu rzeczywistości i fikcji. Jej spotkanie z Mariuszem jest jak przeznaczenie, prowadząc ich ku nieodpartej miłości. Jednak ich przeszłość obfituje w mroczne tajemnice, a teraz muszą zmierzyć się z wyborami, które przekraczają wszelkie dotychczasowe granice.

W powieści Mnogość rzeczy autor Marcin Pilis ukazuje nam historię dwojga ludzi, których miłość przekracza granice czasu i przestrzeni. To opowieść o pasji, poświęceniu i walce z demonami przeszłości. Czy ich miłość przetrwa próby, jakich wcześniej nie odważyli się podjąć? Czy zdołają poskładać razem skrawki swojego życia w coś, co przypomina prawdziwe szczęście?

Zupełnie nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej lekturze, moją uwagę przyciągnęło odniesienie do świata nauki (wszak główny bohater to dobrze zapowiadający się naukowiec w dziedzinie fizyki) oraz teatru (to z kolei fach głównej bohaterki). Po poprzedniej powieści autora, która przeniosła mnie na Wołyń (por. Cisza w Pogrance) wiedziałam jednak, że mogę oczekiwać pięknego języka i wyszukanej formy, ale nie na tyle elitarnej, żeby miała mnie zniechęcić swoją wzniosłością czy przerostem formy nad treścią. Było idealnie. Znowu! Autor ma dar do snucia przepięknej opowieści, nawet jeśli opisywane zdarzenia przepełnione są bólem czy brutalnością, to subtelność języka i stylistyki do jakiej przyzwyczaił mnie Marcin Pilis, łagodzi go, a jednocześnie wywołuje jeszcze więcej emocji.

W powieści, z racji na postać głównego bohatera, nie brakuje odniesień do świata nauki, rozważań naukowych, które dla jednych mogą nieść dużą wartość odkrywczą, dla innych mogą stanowić zbędny i zatrzymujący akcję element. Ja zdecydowanie należę do tych pierwszych, zawsze bardzo doceniam takiego rodzaju wzbogacenie fabuły. Niepełna byłaby ta opinia, gdybym nie podkreśliła niezrównanego stylu autora, rozbudowanej narracji operującej wieloma płaszczyznami oraz złożonej kreacji bohaterów o wielu wymiarach.

Mnogość rzeczy podejmuje trudne wątki, ostrzegam – ta książka może człowieka przeczołgać emocjonalnie, ale jednocześnie wywoła tyle, skrajnych czasami, emocji, że to trzeba poczuć, przeżyć, bo tego nie da się opisać prostymi słowami. Nie będę ukrywać: to nie jest łatwa lektura. To historia, którą powoli się odkrywa, poznając zawiłości fabuły. To historia, która w pewnym momencie skręca ku zaskakującym odkryciom i nietuzinkowemu zakończeniu. Trochę się go bałam, trochę się boję, jak je przyjmiecie, ale dla mnie to było coś tak niecodziennego w literaturze pięknej, że zaczęłam się zastanawiać, czym tak naprawdę jest ta książka. W jakie ramy mogę ją zamknąć. I takie finały uwielbiam. Nieoczywiste, pozostawiające czytelnika z wieloma emocjami jeszcze na długo po lekturze.

Podsumowując, Mnogość rzeczy Marcin Pilisa to fascynująca podróż przez emocjonalne krajobrazy miłości i pasji, które przekraczają granice czasu i przestrzeni. Z niezwykłym stylem autora, rozbudowaną narracją i postaciami o wielu wymiarach, ta powieść zapewnia czytelnikowi niezapomniane doświadczenia. To nie tylko romans, ale także refleksje naukowe, które nadają tej opowieści wyjątkową głębię. Mnogość rzeczy to książka, która wciąga, porusza emocje i pozostawia w sercu czytelnika wiele pytań i refleksji. Jeśli szukasz lektury, która wywróci twoje życie do góry nogami, to koniecznie sięgnij po tę powieść.

                                                              

"Bibliotekarz Opolski" jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0 Polska