









„Na pewno się nie uda, Pan Daniel nie lubi zdjęć” – to pierwsze, co usłyszałem, pytając o możliwość zamienienia z nim kilku słów po spektaklu. Grał w tym czasie Cześnika w Zemście Aleksandra Fredry i był na wyciągnięcie ręki, tuż za ścianą. Rozległy się brawa, powoli z dali zaczęli wysypywać się ludzie i kierować w stronę szatni. Gwar trwał dobrą chwilę, aż w końcu przestrzeń opustoszała, a wtedy z innych drzwi zaczęli żwawo wychodzić aktorzy. Na samym końcu wyszedł Olbrychski, nieśpiesznie, gdyż nocował w teatrze. Zapytałem.
Następnego dnia Zemstę grano przed południem. Miałem przyjść w połowie spektaklu, wtedy miał dłuższą przerwę i był przebierany w inny kostium. Czekał już w garderobie, w pięknym złocistym żupanie. Poprosiłem, by usiadł na fotelu i od razu zaczęliśmy sesję. Z łatwością dawał się ustawiać względem światła i słuchał moich wskazówek, choć wcale nie musiałem ich dawać, gdyż okazał się bardzo świadomym modelem i pozował niczym nieskrępowany. Szybko też zaczął opowiadać rozmaite historie, opowieści z planów filmowych i różnorakich gal, gdzie miał okazję poznać, a niekiedy zaprzyjaźnić się z wieloma gwiazdami formatu międzynarodowego. Trzeba to oddać, że Pana Daniela słucha się doskonale i można to robić w nieskończoność, a ponadto on także jest tego świadomy. Dlatego też z wielką chęcią siedziałem tam w kuluarach i korzystając z okazji, robiłem zdjęcia za każdym razem, gdy tylko Cześnik schodził ze sceny i miał czas dla siebie. Poczekałem do końca spektaklu, gdy na scenie pojawia się już w pełnym kostiumie, w żupanie i z szablą, by móc go uchwycić właśnie z nią, i tak oto powstawały zdjęcia do wystawy. Oczywiście w tamtym momencie nigdy bym nie przypuszczał, że tak szybko uda mi się zrobić całą wystawę wyłącznie „z niego”, lub że w ogóle mi się to uda...
Wróciłem do Krakowskiego Teatru Scena STU po wieczornym spektaklu, by pokazać Panu Danielowi zdjęcia powstałe parę godzin wcześniej, które udało mi się wydrukować. Wiedziałem już, że się udały, ale nie sądziłem, że faktycznie mu się tak spodobają, że aż zaproponuje, bym wrócił, gdy następny raz będą grali, i bym zrobił ich więcej. Za drugim razem zrobiłem mu parę ujęć, na których bardzo mocno przypomina mi moje wyobrażenie kupca weneckiego, ale równocześnie odbija się w nim każda rola, z jakiej możemy go kojarzyć. Mimo iż przed sobą mamy Cześnika, to nic nie stoi na przeszkodzie, by dostrzec w nim Daniela Olbrychskiego z każdego filmu Andrzeja Wajdy czy Krzysztofa Zanussiego, a przede wszystkim dzięki niezmiennie charakternej mimice wciąż można odnieść wrażenie, że ma się przed sobą Kmicica, który zawojował nie tylko serca odbiorców, ale i całą polską kinematografię. Podczas którejś już mojej wizyty zniknął mi na chwilę z oczu, aż dobiegła mych uszu melodia pianina, przy którym zastałem Pana Daniela. Nie pamiętam, co grał – od razu instynktownie chwyciłem za aparat i zrobiłem jedno z najciekawszych zdjęć z tej serii.
Za każdym razem był to czas równie produktywny, co wciągający, podczas którego poznałem niezliczoną ilość wspaniałych opowieści, jakimi mnie raczył, gdy ja fotografowałem go w niemal każdym możliwym zakamarku Krakowskiego Teatru Scena STU. Najlepiej wspominam moment, w którym zorientowałem się, że jako fotograf zdobyłem Pana Daniela zupełne zaufanie. Od początku bardzo podobały mu się zdjęcia (zaznaczył nawet któregoś razu, że to jedna z lepszych sesji zdjęciowych, jakie w życiu odbył), ale najcenniejszy dla mnie był właśnie moment, w którym zauważyłem, że już nie zwraca uwagi na mnie i na aparat. Stałem się po prostu naturalnym elementem jego otoczenia, nie mniej naturalnym niż lustro, przed którym się szykował, lampa czy obraz. Z tym oczywiście, że ja byłem odrobinę bardziej ruchliwy od tych przedmiotów. Zaufał mi i od tamtej pory mogę robić mu zdjęcia gdzie chcę i jak chcę.
Efektem tego jest wystawa, jaką zorganizowałem pod koniec 2024 roku w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu, nazwana w najbardziej oczywisty dla mnie sposób – „Daniel”. Naprawdę uskrzydlającym było zobaczyć te zdjęcia prezentowane w dużym formacie i móc pokazać je szerszej publiczności. Czekam, aż będę mógł to zrobić ponownie.
Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Opolu pełni funkcję biblioteki powiatowej dla bibliotek publicznych z powiatu opolskiego ziemskiego. Wystawa „Daniel” została realizowana w ramach tychże działań.
Po zakończeniu jej ekspozycji w bibliotekach publicznych z powiatu opolskiego ziemskiego trafi do ogólnej Wypożyczalni Wystaw WBP. Serdecznie zachęcamy do pokazania tych pięknych zdjęć Państwa czytelnikom – naprawdę warto.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone w artykule są autorstwa Jakuba Łabędzkiego.