Anna Pietrzkiewicz
Dział Wspomagania Procesów Bibliotecznych WBP w Opolu
Damian Drzazga
Oddział Zbiorów Specjalnych i Zabytkowych
Jolanta Zakrawacz
Dział Instrukcyjno-Metodyczny WBP w Opolu
Karina Fedynyszyn
Biblioteka Politechniki Opolskiej


Na regale
Przegląd nowości wydawniczych z ostatnich lat


Regał: literatura piękna

Bunny, Mona Awad. London : Head of Zeus Ltd, 2020. - 373, [2] strony ; 20 cm.

Samanthę Heather Mackey poznajemy na drugim roku studiów magisterskich z twórczego pisania na osadzonym w klimacie „dark academia” Uniwersytecie Warren (po angielsku to „królicza nora”) w Nowej Anglii. Wrażliwa bohaterka niezbyt dobrze odnajduje się w swojej grupie, którą stanowią cztery młode kobiety, wpisujące się w stereotyp zamożnych, zawsze perfekcyjnych „wrednych dziewczyn” z amerykańskiego „teen drama”. Wobec siebie posługują się sztucznym szczebiotem, z infantylną afektacją określając się nawzajem zdrobnieniami, bohaterkę zaś traktują z trącącym pogardą dystansem. Pewnego dnia Samantha dostaje jednak zaproszenie na ich spotkanie, co staje się początkiem wydarzeń przypominających surrealistyczną podróż w głąb „króliczej nory”.

Powieść zbudowana jest na kliszach znajomych z wielu tekstów (pop)kultury — znajdziemy tu intertekstualne odniesienia do „Alicji w Krainie Czarów”, powieści gotyckiej, fantastyki, horroru, a nawet teoretycznoliterackich artykułów naukowych — które w niezwykły sposób przekracza i dekonstruuje, tworząc dziwaczne uniwersum pomiędzy fikcją a metafikcją. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia adeptki sztuki pisania, co pozwala wątpić w jej wiarygodność. Już samo nadanie cech podlotków dorosłym bohaterkom i skopiowanie dynamiki relacji ze świata nastolatków jest zastanawiające. Czy to projekcja niedojrzałej świadomości głównej bohaterki czy zamierzony chwyt satyryczny? A może obie te interpretacje wcale się nie wykluczają? W gęstej od nieco pretensjonalnych przymiotników opowieści granica pomiędzy faktycznym światem przedstawionym a tym fabrykowanym na poczet dyplomowej pracy się zaciera. Pomimo fantastycznej osnowy fabuła krąży wokół centrum, które stanowią zagadnienia związane z twórczością i tworzeniem. To właśnie autotematyczność zdaje się porządkować i nadawać sens nawet najdzikszym wątkom. Oprócz tego „Bunny” porusza również problematykę statusu społecznego i wykluczenia, przy czym nie skupia się na różnicach w zamożności (jak to miało miejsce choćby w „Normalnych ludziach” Sally Rooney), ale na swoistym „kulcie osobowości” i charyzmy, który spycha na margines jednostki niespełniające oczekiwań. Całość podana jest jednak z czarnym humorem i ironicznym dystansem, co w efekcie składa się na satyrę nieco przeintelektualizowanego środowiska artystycznych elit oraz nieinkluzywnych klik. Wielość tematów sprawia, że powieść zostaje w głowie na dłużej. Pozwala zastanowić się choćby nad dychotomią autentyczność kontra sztuczność, tak w tworzeniu, jak i w życiu. Co jest źródłem „lepszego” dzieła – cyzelowana biegłość czy prawdziwe przeżycie i nieraz związany z nim ból? Ile trzeba utracić z siebie, by stać się częścią społeczności? Książka niedawno została przetłumaczona na język polski, jednak polecam przeczytać ją w języku angielskim, pozwala to na pełną immersję w styl Mony Awad. Egzemplarz czeka na Was w Bibliotece Obcojęzycznej.

Regał: film

Mariusz Wilczyński, Zabij to i wyjedź z tego miasta, Warszawa: Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Łódź: Narodowe Centrum Kultury Filmowej 2022.

Z animacją Zabij to i wyjedź z tego miasta zetknąłem się w trzech różnych formach, każda z nich docierała do mnie nieco inaczej, kładąc nacisk na różne elementy składowe dzieła. Po tym potrójnym „spotkaniu” uważam, że nie mogę już powiedzieć, że Zabij to i wyjedź z tego miasta to np. po prostu świetna animacja. Uważam, że to przeżycie, które jest zarówno perwersyjne, estetyczne, nostalgiczne i niepokojące. Po raz pierwszy styczność z produkcją Mariusza Wilczyńskiego miałem w Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki, podczas wystawy o takim samym tytule, jaki nosi film. Animacja przedstawiona była tam w formie pełnowymiarowej ekspozycji z elementami multimedialnymi, roboczymi rysunkami autora, a także z właściwymi materiałami użytymi w technice poklatkowej. Zabij to… w Zachęcie wizualnie było bardzo złożone; zapętlone na ekranach fragmenty filmu wprowadzały uczucie niekończącej się psychodelii, kartki z rysunkami zgromadzone w gablotach rozbijały produkcję na czynniki pierwsze, dźwięki wydobywające się z głośników w pomieszczeniach wprowadzały dodatkowo uczucie niepewności. Całościowo ekspozycja była wyjątkowa, trzymała w napięciu i lekkiej trwodze, połączone było to z pewną formą tęsknoty i zahipnotyzowania. Jednak wystawa nie była filmem – a film to było właśnie moje drugie spotkanie z twórczością M. Wilczyńskiego. Pełna animacja trwa ponad 80 min, prezentuje szary, smutny, ale wciągający i niezwykle interesujący świat. Zawiły i surowy nawet w prozaicznych sytuacjach. Duże znaczenie mają tu wszelkie detale, o które autor zadbał z największą uwagą – urzekł mnie szczególnie powracający w wielu kadrach neon ZPO (Zjednoczenie Przemysłu Odzieżowego). W jakiś osobliwy sposób jego widok uspokajał, odbierałem go jako zamiennik wyświetlającego się na cały ekran napisu „możesz teraz bezpiecznie odetchnąć, za chwilę dalszy ciąg programu”. Ogólny klimat animacji od razu przywołał w mojej głowie skojarzenia z teledyskiem Grzegorza Turnaua Cichosza – w dzieciństwie zwyczajnie się go bałem, do tej pory nie wiem dlaczego. W przypadku Zabij to… pojawiło się dokładnie to samo uczucie niepokoju, które jednak utrzymywało mnie w niezwykle przyjemnym napięciu. Książka, którą dziś polecam jest sprawnym przedłużeniem tych wszystkich wrażeń, dodatkowo urozmaicona o krótkie komentarze Doroty Masłowskiej, Jakuba Żulczyka i Macieja Bielawskiego. Objaśnienia te dotyczą m.in. przedstawienia ciała w animacji z wszystkimi jego wadami i bruzdami, nietrwałością i delikatnością. Omówiona jest wykorzystana w animacji muzyka – dla M. Wilczyńskiego m.in. Tadeusz Nalepa był niezwykle ważną inspiracją. Trzeci komentarz przywołuje osobistą historię, która mogłaby zostać przedstawiona w podobny jak w animacji sposób. Książka ta przede wszystkim ukazuje jednak charakterystyczną kreskę autora Zabij to i wyjedź z tego miasta, znajdziemy w niej wiele obrazów wykorzystanych właśnie w filmie. Pozwala na przywołanie postaci, które w animacji były pełne emocji, obrzydzenia, błogości, zdziwienia czy przejęcia. Szczerze polecam jako wstęp do obejrzenia filmu lub jako podsumowanie już po seansie.

Regał: literatura piękna

Barbara Sadurska, Bajka, Bajeczka, Wrocław: Wydawnictwo Warstwy 2023

Bajka, Bajeczka – piękny tytuł, piękna okładka, a w środku świat, który bajką na pewno nie jest. Kim jest Bajka, a kim Bajeczka? Bajka to rzeka oddzielająca Trzęsawiska na dwie części – Pogorzałe i Trzęsawiska. W Pogorzałem mieszka „Stara” i jest cmentarz, reszta i wszystko „żywe” zamieszkuje Trzęsawiska. Jest tam kościół, apteka, poczta, a nawet przychodnia lekarska. Wszyscy żyją w „bajce”, oczywiście na swoich warunkach i na tyle, na ile chcą w niej żyć. W Trzęsawiskach władzę absolutną dzierży Kościół, a terror kształtuje osobowość wszystkich mieszkańców. Tu przymyka się oko na kazirodztwo, gwałt na dziecku, dręczenie i zabijanie zwierząt, a najważniejszą postacią w miejscowości jest ksiądz straszący piekłem, a każdą nieprzychylność pogodową uważający za karę za popełnione przez mieszkańców grzechy. Bajeczka to Balbina, przez złośliwych nazywana Lady – główna bohaterka powieści, urodzona w Polsce 13 grudnia 1981 roku. Ojciec mówi do niej „Bajka, Bajeczko, czas na bajkę…”, ale życie Bajeczki to nie bajka. Odrzucona przez matkę, rówieśników, później całą trzęsawicką społeczność, mieszka najpierw w domu rodzinnym, później w Pogorzałem i Krakowie (fikcyjnej watykańskiej części), otoczona fanatyzmem, dojmującą samotnością, przemocą, codziennym lękiem, z niesmacznym obiadem, brzydkim ubraniem i pijaństwem matki. Balbina ma wyczulony zmysł powonienia, potrafi po tym rozpoznać ludzi, trawiące ich choroby, a nawet strach, nienawiść i lęk. Jest wyjątkową dziewczyną w pozytywnym tego słowa znaczeniu, ale jej wyjątkowość jest dla bohaterki ciężarem. Ludzie jej nie lubią, bo przed Balbiną nic się ukryje, nie mogą udawać i zakładać masek. Dziewczyna dorasta w trudnym świecie i musi sobie radzić. Różnie jej to wychodzi. Bardzo ją polubiłam i było mi jej żal niemal na każdej stronie. Podobne uczucia miałam również względem jej ojca.

Czytając Bajkę, Bajeczkę na początku trudno mi było się rozeznać, czy przedstawiony świat jest prawdziwy, czy też jest to alternatywna rzeczywistość lat 80. XX wieku, a może rzecz dzieje się w przyszłości? Jednak po przeczytaniu kilku rozdziałów można już się zorientować we wszystkim, nawet przeskoki czasowe zastosowane przez autorkę nie wprowadzają zamieszania. Cieszę się, że trafiłam na tę książkę, ponieważ dawno nie czytałam tak bardzo emocjonalnych i oszczędnych w słowa treści, które nadal siedzą w mojej głowie. Powieść wstrząsa, wciąga i jednocześnie zmusza do refleksji nad wieloma ważnymi kwestiami. Autorka porusza m.in. problemy religii, władzy, moralności, miłości i wolności. Stawia pytania o granice ludzkiej wytrzymałości i o to, jak zachować człowieczeństwo w świecie nieludzkim.

Bajka, Bajeczka będzie doskonałym materiałem w Dyskusyjnych Klubach Książki, można bowiem z niej wyciągnąć wiele nitek, aby dyskutować na wielu płaszczyznach i o wielu postawach. To niełatwa lektura, a wątki tam poruszane mogą nawet bardzo szokować, jednak kiedy już zaczniesz czytać, wciągnie Cię jak wir. Ja przynajmniej tak miałam. Polecam bardzo.

Regał: literatura obyczajowa

Mariusz Zieliński, Majówka, Gdynia: Novae Res 2022.

Maj 2022 roku pamiętamy trochę inaczej niż Darek Nowak, główny bohater książki Majówka Mariusza Zielińskiego. Pan Nowak obudził się w świecie, który nie pamięta upadku muru berlińskiego i „pieriestrojki”. Jakie jest to równoległe i jakże inne otoczenie? Tego dowiemy się, przeczytawszy tę intrygującą książkę. Jej autorem jest wykładowca akademicki i miłośnik literatury, doktor habilitowany nauk ekonomicznych, wieloletni pracownik naukowo-dydaktyczny Politechniki Śląskiej, obecnie zatrudniony w Politechnice Opolskiej.

Sam pomysł na osadzenie akcji w rzeczywistości równoległej może jeszcze nie wydaje się tak interesujący jak to, że jest to teraźniejszość PRL-owska. Kiedy zdamy sobie sprawę, że nasze życie mogłoby tak właśnie wyglądać, to u wielu z nas pojawia się przerażenie, szczególnie tych, którzy pamiętają te siermiężne czasy. Strach pomyśleć, co by było gdyby… Po której bylibyśmy stronie?

Kilka wydarzeń historycznych, wielu odważnych ludzi i ich wielka determinacja spowodowały, że dziś możemy się cieszyć wolnością i demokracją. Darek nie miał jednak tyle szczęścia. W czasie spotkania integracyjnego w lesie ulega wypadkowi, uderza głową w drzewo i traci przytomność. Po jej odzyskaniu budzi się w socjalistycznym świecie równoległym. Sytuacja nie wygląda dobrze. Otacza go szary, bury i ponury świat pełen niesprawiedliwości i kombinatorstwa. Początkowo myśli, że to koledzy zrobili mu dowcip. Niestety rzeczywistość okazuje się druzgocąca. Czy uda mu się zawrócić na dotychczasowe tory? Cokolwiek się wydarzy, on prawdopodobnie znów wpadnie w tarapaty. Kontynuacją tej niebanalnej opowieści jest opublikowany niedawno Numer drugi Mariusza Zielińskiego.

Majówka adresowana jest do szerokiego grona odbiorców. Dla młodych osób, urodzonych już po transformacji ustrojowej, będzie doskonałą przestrogą, a dla trochę starszych – przypomnieniem czasów minionych. To porywająca opowieść osadzona w teraźniejszości, jakiej wszyscy chcielibyśmy uniknąć. Stanowi punkt wyjścia do rozważań nad naszymi indywidualnymi wyborami politycznymi i tym, jaki mogą mieć wpływ dla całego społeczeństwa.

                                                              

"Bibliotekarz Opolski" jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0 Polska